Pasażerowie linii WizzAir nie wiedzą do końca do którego miasta lecą: do Katowic czy do Krakowa. Problem wziął się stąd, że węgierska linia w swoim rozkładzie używa nazwy Katowice/Kraków.
Pasażerowie są zdezorientowani – kupując bilet do „Katowic/Krakowa”, tak naprawdę nie wiedzą, gdzie wylądują. Powoduje to wiele nieporozumień i pretensji. Bywa, że pasażerowie chcą lecieć np. do Krakowa, a lądują w Katowicach. Niestety niektórzy pasażerowie z powodu takich pomyłek spóźnili się na swoje loty do innych miast w Europie.
Bywają też zabawne sytuacje. Kilku turystów z USA uznało, iż w nazwie lotniska „Katowice/Kraków” pierwszy człon oznacza nazwę patrona portu.
Nasza rada: rezerwując bilet dokładnie należy sprawdzić widniejący na nim kod lotniska. Katowice to KTW, a krakowskie Balice są oznaczone jako KRK. Warto zapamiętać te nazwy, ponieważ oba lotniska dzieli odległość ok. 100 km.
Linie lotnicze, nie tylko WizzAir często stosują podwójne nazwy miejscowości dla oznaczenia lotnisk docelowych. Wynika to z polityki marketingowej. O wiele łatwiej pasażer skusi się na lot do Barcelony/Girony. Dopiero później, lądując w Gironie dowie się, że do Barcelony jest jeszcze 100 km. Inne mylące nazwy to m.in. Londyn/Luton, Mediolan/Bergamo czy Sztokholm/Skavsta.
Nie wykluczone jednak, że WizzAie zmodyfikuje swoje nazewnictwo. Firma otrzymała niedawno kolejny nowy samolot, więc jest szansa na nowe połączenie. Administracja lotniska w Pyrzowicach zaproponowała w związku z tym zmianę nazewnictwa swojego portu na Katowice/Pyrzowice.
[air-europa.pl]
0 komentarze:
Prześlij komentarz